Zostań najpierw stażystą
|
|
W Lublinie, przy takim braku zakładów pracy, dużych firm, przemysłu kazdy urząd cieszy się ogromnym wzięciem. Toż to stałe pobory, ubezpieczenie i często bezstresowa robota. Wierzę autorowi artykułu jak najbardziej. A już najmniej dziwi mnie GDDKiA - tam porobiły się już klany rodzinne i pracują dzieci większości starych pracowników:))))
|
|
KURIER LUBELSKI z 2007 r.
http://www.archiwum.kurierlubelski.pl/
Ratuszowe przetasowania
Nie ma za to wątpliwości, że stołek szefa prezydenckiej kancelarii zajmie Michał Krawczyk. Ma 28 lat. Jest absolwentem marketingu i zarządzania UMCS. Przez ostatni rok był dyrektorem biura posła Janusza Palikota. – Rozpoczęliśmy procedurę związaną z jego zatrudnieniem – potwierdził Krzysztof Łątka z Kancelarii Prezydenta Lublina. Krawczyk „formalnie” będzie musiał wygrać jeszcze konkurs na stanowisko, na które został już „zaklepany”. Urzędowanie ma rozpocząć za trzy, cztery tygodnie.
I "wygrał". Czy na tym polega praworządność i uczciwość po lubelsku? Bardzo dobrze, ze Dziennik Wschodni zajął się problemem transparentności konkursów na stanowiska pracy, choć jak widać z przytoczonej powyćej historii sprzed 4 lat i opisanej w artykule historiach nie zawsze skutecznie. W artykule z Kuriera osoba poinformowala publicznie,że organizuje falszerstwo konkursowe aby zatrudnić kumpla z biura poselskiego! Byc może, gdyby wowczas temat został dalej pociagnięty przez media i prokuraturę, dziś problem falszerstw konkursowych zostałby zminiamlizowany, a osoby zajmujące się tym procederem publicznie napiętnowane a nie wynoszone na piedestał ...uczciowości publicznej.
|
|
heh, dobry tekst, półtora roku, nieźle stary, masz zdrowie, ale tekst, że ze stażystą nie wygrasz jest nie do końca prawdziwy, sam byłem na stażu w urzędzie niemal rok, przez ten czas przewinęło się kilkunastu stażystów, jakież było moje zdziwienie, kiedy biorąc udział w konkursie jako stażysta byłem drugi w ścisłym finale oprócz mnie były dwie osoby, które widziałem pierwszy raz na oczy ... 5 przez 10 dowiedziałem się później, że osoba, która się dostała była dzieckiem kolegi kolegi czyjegoś dobrego kolegi ... ja też się łudzę dalej, że znajdę tu pracę ...
|
|
Prawdą jest,że w Lublinie w jakimkolwiek urzedzie pracę dostaje albo ktoś z polecenia,albo jak nie ma akurat kogoś takiego to dopiero stażysta.Nikt z zewnątrz się nie załapie.Jak byłam na stażu w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa to zatrudnili kobietę starszą ode mie,bez żadnego doświadczenia i jeszcze ja uczyłam ją obsługi programu (mimo,że stażystom nie wolno było obsługiwac program i mieć dostęp do danych to i tak mieliśmy bo oni mieli zaległości,a akurat była komisja z Unii Europejskiej).Też starałam się o to stanowisko,ale jeszcze przed wynikami wiedziałam,że się nie dostałam. Trzeba przyznać,że Lublin to dziura zabita dechami,i liczy się tylko ten kto ma znajomości.
|
|
Droga wykształcona i wykształtowana przez propagandę młodzieży!Chcieliście Unii,to macie,chcieliście platwormy,to macie,demokracji też chcieliście,więc nie narzekać.Wasi wybrańcy nie chcą was przyjąć do roboty,to za paszporty i korzystając z danej przez UE wolności na zmywak do Anglii.Może trochę żal za zieloną wyspą szczęśliwości będzie,ale coś za coś.Chyba,że zmienicie to w jesieni.Można jeszcze pobawić się w zomowców w Świdniku. P.s.Cukier już PO 4,80.Ciężko się powstrzymać przed rzygnięciem w każdym temacie, prawda? À proPOs załatwiania spraw(nie tylko pracy) PO znajomości(świeżutkie): Kolejne kontrowersyjne przedsięwzięcie męża Marty Kaczyńskiej. Marcin Dubieniecki założył spółkę ze skazanym za wyłudzenie Adamem S., ułaskawionym przez ówczesnego prezydenta Lecha Kaczyńskiego - pisze "Polska The Times". http://www.tvn24.pl/-1,1694763,0,1,wspolnik-dubienieckiego-ulaskawiony-przez-prezydenta,wiadomosc.html |
|
ŚWIETNY ARTYKUŁ!!Gratuluje!!
Niestety mi bliski od około 3 lat walki o prace w placówce administracyjnej.
Wszędzie jest tak samo!
Czy jest to Lublin czy Puławy czy jeszcze inna mniejsza miejscowość.
O tym się nie mówi ale większość sobie zdaje sprawę jakie są realia.
|
|
hmmm fajnie można sie bawić zdawać próbować obserwować ale gdy jest sie samemu. jak ma sie dzieci przestaje być zabawnie. swoją drogą troszeczkę dziwie sie autorowi wniskuje ze mieszkał w lublinie i wie co tu się dzieje, ze nie ma pracy, a budżetówka jawi sie jako eldorado miejsce wyśnione. warszawa to inna bajka mam znajomą, która nie zawiele umiała nie mogła znaleźć pracy więc poszła do nfz'u bo nic ciekawszego sie nie trafiło. u nas praca w nfz to nobiitacja społeczna i aby tam sie dostać trzeba mieć nie lada plecy. autorowi podpowiem ze często osoby, które są skazane na sukces dostają testy z odpowiedziami przed konkursem. widziałem taką śmieszną sytuacje były dwa miejsca w U Marszałkowskim, a osób z testami dziesięć. śmieszne miasto śmieszne władze, które są jakie są - ale maluczkim to pasuje - mamy nowego prezydenta i ... nic. wszystko po staremy małe roszady ale nikt "swój" nie został zwolniony.
|
|
To jest zwykła wyborcza ściema tego periodyku. Jest jeden, dwa wpisy. Czytelnictwo spada, trzeba coś prawdziwego wrzucić. A co to, fakty tylko raz na cztery lata, a na co dzień kto zginął w wypadku, albo gdzie wybuchł gaz, albo wieksza dziura w drodze.? Nie ma dziennikarzy, a autor niech zacznie pisać bloga, nie będzie mu się dlużyło. Jest ofermą nie umiejącą znaleźć pracy, zresztą mam to samo. |
|
syndrom Adasia Miałczyńskiego...
|
|
Niestety ale ~czyt~ bujasz totalnie w obłokach. Albo nie wiesz co się dzieje, albo po prostu bronisz ... właściwie nie wiem czego, albo kogo? Człowiek który nie zaznał bezrobocia a mając kredyty i dzieci na karku nie wie co to jest brak pracy. TAKIE SĄ REALIA! Zaznaczam jeszcze raz TAK JEST ~czyt~ i spółka!! |
|
Prawda o pracy w lubelskich urzedach i ogolnie o lubelskim "rynku" pracy jest bolesna i brutalna.
Bez znajomosci i ukladow ciezko dostac normalna prace i sensowna pensje.
Mam wielu znajomych ktorzy jakos sie "dostali" na urzedowe fuchy i oni to w 1005 potwierdzaja.
A stazycie też nie zawwsze dostają prace - wygywa ten kto ma "szersze plecy".
W firmach prywatnych i ich lubelskich oddziałach ( banki, kredyty, leasingi, nieruchomosci ) co lepsze stanowiska też sa rozdawane po znajomosci. Nawet w takich firmach których reklamy widzicie w TV,
ogloszenie na interenet idzie dopiero, wtedy jak wsrod znajomych nikogo sie nie znajdzie.
Stad trzeba po prostu sp..... jak najdalej.
|
|
"inspektor ds. mediów w Kancelarii Marszałka" - zapewne to ten 70 tysieczny etat urzedniczy utworzony w RP w ciągu ostatnich 2 lat.
Rzecznika mu mało to jeszcze etat inspektora stworzyli. Taka urzędnicza lubelska mediana ;p
|
|
Oj wy biadoliki.
Jak się myśli, że praca w Warszawie otwiera drogę do kariery, to potem się wypisuje takie farmazony o ciągłym byciu drugim.
Przez ostatnie 10 lat 5 razy zmieniałem pracę i nigdy nie miałem żadnych problemów. Pracowałem u prywaciarza (pierwsza praca, a raczej krótki epizod zakończony sprawą w sądzie pracy i wygraną), później w urzędzie wojewódzkim, później w urzędzie miejskim, znowu u prywaciarza i teraz w urzędzie gminy. Stanowisko może nie jakieś zbytnio wysokie, ale jak na nasze realia wypłata niczego sobie. Rodzinę się daje wyżywić i jeszcze można coś odłożyć wspólnie z żoną. Żona też zmieniała pracę już 3 razy i tylko raz przepadła w konkursie, ale tu się niczemu nie dziwiliśmy, bo trudno wygrać z konkurentem mającym 20 lat stażu na takim samym stanowisku.
Ostatnio (październik) sam musiałem rozpisać konkurs na stanowisko i przyszedł cwaniaczek chwalący się Poznaniem i Warszawą ... no cóż, staż w "zachodnich" miastach to nie wszystko, a i żądanie na start 2500zł netto, bo "tam tyle płacą" ... niech szuka pracy w Poznaniu albo Warszawie zwłaszcza, że jedyne "wielkie" osiągnięcia, to praca tamże. Wielkie dosłownie, bo mało tego, że pogrubione względem reszty treści CV, to jeszcze napisane kapitalikami o 2 indeksy większymi - jakby było się czym chwalić.
|
|
Nie każdy ma predyspozycje, żeby być strażakiem. To ze nie chciał podejmować takiej pracy byleby coś podłapać świadczy o odpowiedzialności raczej... |
|
Bardzo wspolczuje, ze ma Pan tyle problemow.I rozczarowan, bo to sie dzieje w "nowej Polsce".
Lublin to miasto z regionu rolniczego, gdzie chlopi, ktorzy wysforowali sie na urzedy, ciagna do siebie "swoich" - siostrzencow, siostrzenice, pociotkow, wreszcie - znajomych i ich rodziny, bo ci odwdziecza sie w ten sam sposob... Tu rzadzi PSL. Ludzie o wysokiej kulturze, etyce sa tu OBCY. Taki spadek komuny.
Niestety.
Musi Pan myslec o innym miescie - moze w Polsce zachodniej. Szkoda, ze Pan zostal WYPCHNIETY Z SIODLA swojego rodzinnego miasta. Prosze nie marnowac swojej wiedzy i gdzies ja dobrze spozytkowac dla dobra resztek Polakow w tym kraju. "Administracja" w tym rejonie - to pojecie obce bardzie niz jezyki. I tak tu bedzie przez kolejne pokolenia. Chyba, ze Unia sie wkurzy i rozpedzi to cale towarzystwo na 4. wiatry. Ale to za klika lat.
Ja tez zmykam stad, choc tu sie urodzily moje babcie i mama( tata - przypadkowo w Kamieniu Pomorskim).
Zycze powodzenia i serdecznie pozdrawiam
PS. mysle, ze jak to przeczytaja, i tak nic nie zrozumieja, bo tak robili od czasow Bieruta...
|
|
Przyznaje racje autorowi artykułu bardzo ciezko jest dostac sie do tzw. budżetówki i nie tylko urzędy lubelskie ale wszystkie inne słuzby tak jak np Słzba Celna wiem po swoim przykładzie nie ma znaczenia dla dyrektora, że skończyłam szkołe celną studia wyzsze nie mam nazwiska osób pracujących już w słuzbie wiec do słuzby mnie nie przyjmą nie mam tak zwanego parcia na szkło lub jak to sie mówi ,,pleców''
|
|
haha, ja Wam coś powiem, żebym dostać dobre miejsce na staż również trzeba mieć dobre znajomości, sam próbowałem się dostać do UM... |
|
~urzednik podlubelski~ człowieku nie wieże Ci !
kompletnie nie wiesz co się dzieje, totalny bełkot.
Jeżeli chodzi o staż też są robione w formie kastingów. Żenada
|
|
Czy mi wierzysz czy nie to Twoja sprawa. Zacznij szukać pracy to się przekonasz. Powodzenia. |
Strona 3 z 9
Dodaj odpowiedź:
Przerwa techniczna ... ...
|